Święty Ojcze Charbelu, który wyrzekłeś się przyjemności światowych i żyłeś w pokorze i ukryciu w samotności eremu, a teraz przebywasz w chwale nieba, wstawiaj się za nami. Rozjaśnij nasze umysły i serca, utwierdź wiarę i wzmocnij wolę. Rozpal w nas miłość Boga i bliźniego. Pomagaj w wyborze dobra i unikania zła. Broń nas przed wrogami widzialnymi i niewidzialnymi i wspomagaj w naszej codzienności. Za Twoim wstawiennictwem wielu ludzi otrzymało od Boga dar uzdrowienia duszy i ciała, rozwiązania problemów w sytuacjach po ludzku beznadziejnych. Wejrzyj na nas z miłością, a jeżeli będzie to zgodne z wolą Bożą, uproś nam u Boga łaskę, o którą pokornie prosimy, a przede wszystkim pomagaj nam iść codziennie drogą świętości do życia wiecznego. Amen.

Dzieciństwo

Urodził się w chrześcijańskiej rodzinie Makhlouf 8 maja 1828 roku w górskiej wiosce Beka Kafra niedaleko Bechare w północno-wschodnim Libanie. Na chrzcie w miejscowym kościele Wniebowzięcia NMP otrzymał imiona Józef i Antoni (Yussuf Antun).W wieku trzech lat stracił ojca. Pięcioro rodzeństwa wychowywała więc sama matka, osoba bardzo pobożna. Postawa matki, jej wielkie oddanie Bogu i szacunek dla modlitwy - znacznie wpłynęły na rozwój duchowy przyszłego świętego.

Matka wyszła powtórnie za mąż, a jej mąż przyjął później święcenia kapłańskie (kościół maronicki daje taką mozliwość żonatemu mężczyźnie). Młody Józef wychowywał się w rodzinie bardzo religijnej. Obowiązkiem Józefa było wyprowadzanie na pastwisko powyżej wsi krowy i pilnowanie jej. Zabierał wtedy ze sobą obraz Matki Bożej i ustawiał go na budowanych z kamyków prowizorycznych ołtarzach, by móc się przy nim modlić. Już w wieku 14 lat oświadczył matce, że chce iść do zakonu, ale na razie nie mógł wypełnić swego powołania do życia duchownego i pomagał matce i ojczymowi w prowadzeniu gospodarstwa.

Życie zakonne

Józef w wieku 23 lat udał się do nowicjatu zakonu maronitów w Mayfouk, tam też przyjął zakonne imię Charbel. Formację zakonną kontynuował w Kfifane, gdzie jego spowiednikiem i ojcem duchownym został święty Nimatullah al-Hardini. W 1853 Charbel roku złożył śluby wieczyste w klasztorze w Annaya. W sześć lat później przyjął święcenia kapłańskie w siedzibie patriarchy maronickiego w Bekerke. Po 22 latach życia we wspólnocie zakonnej otrzymał w końcu pozwolenie od przełożonego na przeniesienie się do leżącej powyżej klasztoru Eremu Św.Św Piotra i Pawła. Ostatnie 23 lata swego życia spędził na modlitwie, umartwianiu ciała, milczeniu i pracy. 16 grudnia 1898 roku podczas odprawiania Mszy Świętej zasłabł i doznał paraliżu, w Wigilie Bożego Narodzenia odszedł do Domu Ojca.

Po śmierci

W Boże Narodzenie 1898 roku ciało świętego złożone zostało we wspólnym grobie na zewnątrz klasztoru Świętego Marona. Przez 45 dni po pogrzebie z mogiły wydobywało się jasne światło. Aby zapobiec kradzieży ciała (były takie próby), po czterech miesiącach zostało ono przeniesione do grobu wewnątrz klasztoru. Ciało nie podlegało rozkładowi, wtedy też zauważono, że wydobywa się z niego tajemnicza ciecz określana jako 'zakrwawione osocze'. Cieczy było tak dużo, że złożone w otwartej trumnie ciało co dwa tygodnie trzeba było przebierać w nowy habit. Kiedy w roku 1927 ciało mnicha złożono w ocynkowanej trumnie - ciecz nadal się uwalniała z jego ciała. Do czasu beatyfikacji czyli przez 67 lat ciało świętego wydzielało tę ciecz. Po beatyfikacji ciecz zanikła i rozpoczął się proces rozkładu ciała. Szacuje się, że z ciała uwolniło się w sumie ponad 100 litrów cieczy, czyli znacznie więcej niż waga ciała mnicha o drobnej budowie. Sam w sobie fakt wydzielania i ilość cieczy jest więc zjawiskiem nadprzyrodzonym.

Facebook Twitter Google+ Pinterest